Words on the Word

Homily in Częstochowa

You’ll find the Polish text by scrolling down.

Wisdom 13.1-9: Down from heaven leapt your all-powerful Word
Luke 18.1-8:A parable about the need to pray continually

The parable in today’s Gospel presents us with the headstrong widow, one of the unforgettable portraits St Luke draws with a few pen-strokes. Her story is told to show the ‘need to pray continually and never to lose heart’. The widow embodies one dimension of prayer: the prayer of petition. Her example teaches us to insist in prayer as long as our intention is just. This condition is crucial. If at times our prayers are not heard, it may be because justice is missing from them. What seems to us God’s deafness then is in reality an invitation to purify our heart, to be converted.

Prayer, though, is more than just petition. Prayer is about more than addressing our words to God; it is about opening our lives to God’s Word, letting it renew us from within. To learn to pray is to learn to live attentively, to still the inward noise of frustrated desires and buried anger that in effect deafens us. It is to let God’s light pierce the darkness of self-centredness which in effect makes us blind.

Our first reading is a reading embedded in the liturgy for Christmas:

Down from heaven, from the royal throne, leapt your all-powerful Word [O God]; into the heart of a doomed land the stern warrior leapt.

The heart of the doomed land was the heart of a woman. Two days ago I stood before Fra Angelico’s painting of the Annunciation in El Prado in Madrid. The painter shows the golden ray of incarnation just as it is about to enter the Blessed Virgin’s heart, still awaiting her whole-hearted ‘Yes’. It is a glorious and costly moment. Hope is reborn for mankind. And hope is never cheap. 

In our reading, the Word is likened to a sword. The ancient Simeon made that same connection when he met Mary in the temple.
Having conceived the Word in her womb, he told her, her heart would be pierced. Why? Because our world is set on a course that madly resists the good and true, bent on obliterating God.

Wherever God’s grace makes its presence felt, it encounters resistance, even violence. There is a battle involved. The primary battleground is the human heart. Even Mary’s immaculate heart knew this battle, for the Mother of God was fully immersed in this world’s drama. 

The noble history of Częstochowa bears witness to the intertwining of hope and suffering espoused in a mystery of patience, consecrated by prayer. The Polish people has pilgrimaged here in all its trials. Here it has found consolation. God’s consolation does not necessarily make our trials go away; but it invests them with sense. That is already a mark of the Word’s victory. 

We live in times oppressed by apparent senselessness. Pope Benedict XVI’s image of the ‘dictatorship of relativism’ has lost none of its strength. We ascertain how bleak life can be in such a dictatorship. It is all the more vital that we who have been blessed with faith pray continually on behalf of all, never losing heart.

The Word of God, having entered human history, will not leave it; but he does need hearts prayerfully open to receive him, giving him a base from which he can act. May ours be such hearts, hearts like Mary’s heart. Amen. 

* * *

Dzisiejsza Ewangelia przytacza przypowieść o natarczywej wdowie. Jest to jeden z niezapomnianych portretów nakreślonych zaledwie kilkoma pociągnięciami pióra Ewangelisty Łukasza. Jej historia ma ukazać, „że zawsze powinniśmy się modlić i nie ustawać”. Wdowa z dzisiejszej Ewangelii ucieleśnia sobą konkretny wymiar modlitwy: modlitwę prośby. Jej przykład uczy nas, abyśmy nie ustawali w modlitwie, tak długo, jak nasza intencja pozostaje słuszna. Jest to istotny warunek. Jeśli czasami nasze modlitwy pozostają niewysłuchane, może to wynikać z niewłaściwych intencji. To, co może nam się wydawać głuchotą Boga, w rzeczywistości jest zaproszeniem do oczyszczenia naszych serc, do nawrócenia.

Jednakże modlitwa, to coś znacznie więcej niż tylko prośba. W modlitwie chodzi o coś więcej niż jedynie kierowanie naszych słów do Boga; tu chodzi o otwarcie się na Słowo Boże, pozwolenie, aby ono odnawiało nas od wewnątrz. Nauczyć się modlić to znaczy, nauczyć się żyć w sposób uważny, wyciszyć wewnętrzny hałas zawiedzionych nadziei i skrytego gniewu, które czynią nas głuchymi. Nauczyć się modlić, to pozwolić, aby Boże światło przeniknęło ciemności egocentryzmu, który czyni nas ślepymi. 

Dzisiejsze pierwsze czytanie wpisuje się w liturgię Bożego Narodzenia:

Wszechmocne Twe słowo z nieba, z królewskiej stolicy, jak miecz ostry niosąc Twój nieodwołalny rozkaz, jak srogi wojownik runęło pośrodku zatraconej ziemi.

Serce owej krainy skazanej na zatracenie było sercem kobiety. Dwa dni temu miałem okazję stać naprzeciw obrazu Zwiastowania, pędzla Fra Angelico, w El Prado w Madrycie. Artysta ukazał złoty promień Wcielenia, w chwili, gdy ma on przeniknąć do serca Najświętszej Maryi Panny, oczekując jednocześnie na jej ufne „Tak” wypowiedziane z głębi serca. Jest to chwalebny i drogocenny moment: nadzieja odrodziła się dla ludzkości. Nadzieja zaś nigdy nie jest nabywana tanim kosztem.

Dzisiejsze czytanie przyrównuje Słowo Boże do miecza. Starzec Symeon, gdy spotkał w świątyni Maryję, w której łonie poczęło się Słowo, użył tego samego skojarzenia, mówiąc, że jej serce zostanie przebite mieczem. Dlaczego? Nasz świat, który w sposób szaleńczy przeciwstawia się dobru i prawdzie, zmierza w kierunku unicestwienia Boga. Gdziekolwiek łaska Boża manifestuje się w sposób odczuwalny, napotyka na opór, a nawet przemoc. Jest to rodzaj walki. Głównym polem tej walki jest ludzkie serce. Nawet Niepokalane Serce Maryi doświadczyło tego zmagania, gdyż Matka Boża była w pełni zanurzona w dramacie tego świata.

Wzniosła historia Częstochowy niesie świadectwo splotu nadziei i cierpienia, połączonych w tajemnicy cierpliwości, uświęconych modlitwą. Naród polski pielgrzymował w to miejsce pośród niezliczonych doświadczeń i trudów. Tutaj znajdował pocieszenie. Boże pocieszenie niekoniecznie oznacza, że nasze zmagania ustąpią, ale ono nadaje im sens. I to już jest znakiem zwycięstwa Słowa.

Żyjemy w czasach dojmującego poczucia bezsensu. Sformułowane przez papieża Benedykta XVI określenie „dyktatura relatywizmu” nie utraciło nic ze swej mocy. Wiemy dobrze, jak ponure może być życie w takiej dyktaturze. Jest to tym bardziej istotne, abyśmy my, którzy jesteśmy obdarzeni wiarą, modlili się nieustannie w imieniu wszystkich, nigdy nie tracąc ducha. Słowo Boże, które raz wkroczyło w ludzką historię, już nigdy jej nie opuści, ale potrzebuje ono otwartych, napełnionych modlitwą serc, które je przyjmą, dając mu tym samym przestrzeń do działania. Oby nasze serca były właśnie takie, oby były podobne do Serca Maryji. Amen.

Pieter de Grebbe: Parable of the Unjust Judge (1628)